5 grudnia z okazji Stulecia Urodzin Jerzego Turowicza ukazał się specjalny dodatek Tygodnika Powszechnego przygotowany przez Annę Mateję i Michała Okońskiego. W nocie redakcyjnej zatytułowanej BEZ NIEGO NICZEGO BY NIE BYŁO czytamy:
Nie trzymaliby Państwo w ręku tego numeru „Tygodnika” i nie byłoby legendy pisma. Inaczej wyglądałaby Konstytucja RP, zawierająca – projektowaną przez niego – ideę przyjaznego rozdziału Kościoła i państwa. Inaczej wyglądałby dialog chrześcijańsko-żydowski. Katolicy trudniej przyswajaliby sobie reformy soborowe. Laicka opozycja w PRL patrzyłaby na Kościół nieporównanie bardziej nieufnie. Ba: błogosławiony Jan Paweł II zapewne w wielu kwestiach myślałby inaczej, gdyby nie wieloletnia przyjaźń z Redaktorem, gdyby nie wakacyjne lektury przygotowywane przez Turowicza dla biskupa Wojtyły i gdyby nie wieloletni nałóg czytania „TP” przez Papieża-Polaka. On sam pisał w liście do Turowicza z marca 1993 r.: „Nie tylko ja miałem jakaś »cząstkę« w »Tygodniku«, ale i on miał swoja »cząstkę« we mnie, w moim powołaniu”.
Wiele już o nim napisano: Turowicz, przyjaciel artystów i czytelnik idealny. Turowicz, człowiek mądrych kompromisów. Turowicz, nauczyciel życia i nauczyciel smakowania życia. Turowicz, piewca Kościoła ubogiego i niezrównany portrecista „świadków Ewangelii” – Matki Teresy z Kalkuty, brata Rogera z Taizé…
W stulecie urodzin Ojca Założyciela naszego pisma przypominamy jego postać w przekonaniu, że to, co mówił i do Polaków, i do katolików (bo raczej nie do Polaków-katolików…) brzmi dziś, w czasach kryzysu, szczególnie aktualnie. Kościele, posłuchaj Turowicza. Polsko, posłuchaj go również.
Redakcja „TP”